to już?
Posted on 14 października 2009
Chyba tak.. Dziś gadałem z Marcinem przy okazji załatwienia czeków podróżnych. – Pamiętasz jak mówiliśmy jeszcze nie tak dawno „no, to już za 2 miesiące, to już za miesiąc.. ej, spoko, mamy jeszcze 2 tygodnie…” – „a teraz powiemy to już jutro..”. Jest po drugiej w nocy, obok mnie stoi zapakowany plecak ważący ok. 19 kg – z jednej strony nieźle, nosiło się, nieskromnie mówiąc cięższe.. :) Z drugiej jednak mógłby być te 3-4 kg lżejszy.. :] Zapakowanie się na rok to nie taka prosta sprawa – plecak wygląda jakbym jechał na tydzień na obóz zerowy do Murzasichla, a wiem, że mam w nim swój cały dobytek na najbliższy czas :) Przyznam się, że najgorszy był wybór co do t-shirtów, które mam wziąć… wybrałem trzy, w których nieźle mi się chodzi, nie rzucają się w oczy z napisami (np. „jestem z Adventure Team!” :p) i nie żal będzie się ich pozbyć by kupić jakieś nowe. Cały misterny plan popsuła mi Alicja z Młodym, którzy w ramach jakże miłego 'suprajzu’ zrobili sobie i mi koszulkę z mapą świata i napisem – „tylko pomyśl i wybierz swój kierunek”. Przekaz był jasny – 'ten t-shirt jedzie z Toba’ :] Ogólnie chciałbym powiedzieć, że ostatni czas był dla mnie szczególny pod względem towarzyskim – nigdy nie spotkałem się z tak wieloma osobami, w tak krótkim czasie i nigdy nie usłyszałem tylu miłych słów pod swoim adresem. Nie wiem czy wynika to z tego, że dużo osób chciało mi powiedzieć coś, bo 'może się już nie spotkamy’ czy jak? :) W każdym razie strasznie Wam dziękuje, zapamiętam to.. Usłyszałem też…
…wiele razy 'powodzenia’ i 'uważaj na siebie’, że nie zlicze, ale za każdym razem, gdy ktoś mówił szczerze 'będzie mi Cie brakować’ dużo to dla mnie znaczyło. Dzięki za ostatnią imprezę, za część „formalną” jak i za tą późniejszą, dzięki za upominki – niesamowity pasek od pwmp, nóż, który jedzie ze mną, samochodzik, który zajał honorowe miejsce na krakowskim i inne, jak np. argentyńskie wino, które co prawda Białym Patykiem nie jest, ale które wypiłem z rodzicami w weekend :) Im też dziękuje, ale Oni wiedzą. Szczerze powiem Wam, że nie organizowałem żadnej imprezy od podstawówki, kiedy na moje urodziny przyszły trzy osoby. Ostatni piątek podbudował mnie i to bardzo, zwłaszcza, że niespecjalnie uważam się za jakiegoś miłego gościa na codzień :]
Cóż, zrobiło sie nostalgicznie, ale chciałbym w tym miejscu Was ostrzec od razu. Podczas mojego grand tour (nie lubie nadużywać słowa „wyprawa” – jeśli ktoś jeszcze nie wie do końca co to jest GT, to ostrzegam, że ten opis na wiki trzeba traktować z pewnym dystansem :p) będę prowadził taki dziennik w miarę możliwości. Liczę, że pomoże mi to w zebraniu myśli po pewnym czasie i nie pozwoli by część rzeczy mi uciekła. W kazdym razie, wpisy na tym blogu, oprócz jakiś tam podstawowych informacji i zdjęć, będą zawierać sporo takiego mojego 'ględzenia’ i 'bełkotu’ :] Mam nadzieje, że wspomożecie mnie w przyszłości jakimiś komentarzami od czasu do czasu. Zawsze fajnie wiedzieć, że ktoś to czyta :)
Tymczasem trzeba najpierw gdzieś dojechać – najbardziej się boje tego, że nie znajdziemy tej łódki, ale.. zobaczymy co się wydarzy! :) Najbliższe zadanie to dotrzeć stopem na zachód Europy! :) Przez najbliższy czas jestem dostępny jeszcze pod telefonem (raczej sms), później albo ten blog albo mail. Jeszcze raz dzięki za wszystko i do usłyszenia wkrótce! :]
17 komentarzy to to już?
Sweetaśnie… ;) Trzymaj się, szerokich i spokojnych dróg
Powodzenia Fredi!!
No to jakaś grubsza sprawa. Szkoda, że dziadkowi nikt nic nie powiedział. Tak czy siak moc powodzenia.
Powodzenia!
Spełnienia marzeń i planów.Szczęśliwej podróży.I nie szarżuj Kuba.
Powodzenia Fredzik! :)
ahhh…no i wyjechał :)
uważaj na siebie 'gościu’ ;P
najlepszego w podróży Freeeed. :)))
Na chłopski rozum Stefana:
„POZNAJ SAMEGO SIEBIE” – tymi słowami, które według Sokratesa są kluczem do mądrości, odprawię Ciebie w podróż przyjacielu.
Jeszcze jedna prośba zastanów się czy Ci się w dupie nie poprzewracało, że przez jakiś gówniarzy z podstawówki co to na twoje urodziny nie przyszli zauważać wielu życzliwych Tobie osób nie chciałeś… na szczęście oczy twoje otwarte są i jeszcze zaczynają coś widzieć ;)
Ja nie tęsknie, dobrze wiesz o tym, bowiem tak jak pisałem już Jankowi, kiedy na wyspach siedział – nasze drogi choć nie są tożsamymi to przecinają się w przeszłości, w przyszłości i przecinać się będą… tak to już jest z przyjaźnią.
Howg
Cóż-trzymaj się i nie daj zjeść. Nie mogę powiedzieć że nie zazdroszczę, ani że zazdroszczę Ci takiej podróży. Jestem pewien że COŚ znajdziesz tam daleko.
Będzie git! I pamiętajcie chłopaki!
Każde marzenie dane nam jest wraz z Mocą do jego spełnienia.
:))
Przyjacielu! wiesz że życzę Ci jak najlepiej, zresztą mówiłem Ci to nie raz.. Pamiętaj że za kilka lat obiecałeś zabrać mnie na taką wyprawę więc przetrzyj szlaki i wracaj bezpiecznie!!! szkoda że nie spotkaliśmy się przed twoim wyjazdem bo miałem przygotowaną specjalną mowę „przedmeczową” , trzymam kciuki i pamiętaj głowa zawsze skierowana ku górze !
Ja moze i jestem daleko…ale sercem blisko! Zycze Ci, zebys wrocil z tej podrozy jeszcze dzielniejszy, jeszcze madzejszy i jeszcze bardziej ciekawy swiata . Bissous de Geneve :*
It is better to travel well than to arrive.
/Buddha /
:)
Pamiętam dobrze, kiedy pierwszy raz opowiadałeś o swoich planach. Wracaliśmy wtedy z manewrów w rowerowym, pijąc jakiś nieokreślony alkohol. Nie wierzyłam, że Ci się uda. Pomyślałam: ot, niepoprawny optymista, oderwany od rzeczywistości marzyciel. A jednak.
Punkt dla Ciebie.
Remember, thumb’s up all the time ;)
no to zaczynam czytać…jak ktoś spełnia swoje moje marzenie.