Z cyklu „Wywiady z Drogi” – odc. 3 – Szymon "Szymuś' Kochański

Posted on 25 sierpnia 2010

Jak co środę, kolejny wywiad z drogi. Szymona poznałem dopiero w La Paz, chociaż usłyszałem o nim po raz pierwszy w Kolumbii od wujka Filipa. „Ziomek, gdzie jesteś? Żubrówka czeka w lodówce już” – to było jedne z pierwszych zdań, jakie zamieniliśmy, jeszcze przed spotkaniem. A potem się już potoczyło…

Miesiąc w La Paz z Polską ekipą i Szymonem był, jak już pisałem, czasem niezapomnianym. Tak się złożyło, że poznałem go jeszcze przed poznaniem całej reszty. Mimo różnicy wieku, odkryłem, że mamy wiele wspólnego. Nigdy nie szastam takimi wyrażeniami, ale sądzę, że z tym gościem mógłbym się naprawdę zaprzyjaźnić. Nie zapomnę włóczenia się po nocach po mieście, rozmów na murkach, na klatce schodowej, przy robieniu polskiego żarcia w kuchni… o życiu, o pracy, znajomych, fotografii i wielu innych.. o podróżowaniu przez życie. Nie zapomnę, jak wstawieni krążyliśmy po całym miasteczku w czasie sylwestra Aymara między ogniskami, zagadując wszystkich, robiąc zdjęcia, bawiąc się.. Nie zapomnę tych żarcików, które sypały się wtedy jak z rękawa, mimo że nawet już następnego dnia było ciężko ułożyć wspólną wersję. I żagli na Titicaca, na luzie zupełnie..Imprez, akcji niemieckich, kupy śmiechu.. I tych wspólnych audycji na paltalku, w duecie radiowym „Kubuś i Szymonek nadają z La Paz”. Miałem wrażenie, że przez ten krótki czas zaprzyjaźniliśmy się jakoś „bardziej”.. Kiedyś nawet powiedziałem, że mógłbym być jego sąsiadem :) Szymon jest nomadem, po różnych przejściach, znalazł w Boliwii to, czego być może nie szukał nawet świadomie, ale potrafił zatrzymać się będąc w Drodze i zapytać siebie samego – czemu nie być szczęśliwym tutaj, w Boliwii? Ostatnio zdobył status rezydenta tego państwa, pracuje od kilku miesięcy, a niedawno przeprowadził się nawet do nowego mieszkania z dziewczyną. Posłuchajcie co ma do powiedzenia…

___

1. Trzy kraje bez których nie wyobrażasz sobie podróżowania?

Polska, bo od tego się zaczęło. A szczególnie polskie góry. Beskidy, Bieszczady, Karkonosze. Przemierzone od schroniska do schroniska, z plecakiem na plecach i ze Stachurą i SDMem na uszach. Manowce, wrzosowiska, lasy. Piwko na szczycie, nieziemskie widoki na świat i zaduma.

Iran, za to niesamowite uczucie, gdy w 2005 roku przekroczyłem sam granicę z Turcją i… musiałem sobie poradzić. Za niespotykaną nigdzie indziej życzliwość ludzi, którzy zapraszają cię na obiad, herbatę, wożą samochodami, płacą za bilety. Za fajkę wodną na dachu w ciepłą noc pod rozgwieżdżonym niebem. Za spanie na dziedzińcu meczetu i uspakajający gest strażnika “tak możesz tu być, nic ci tu nie grozi”, gdy jego obecność wyrwała mnie ze snu.

Indie, które uderzają ciebie ścianą gorąca jak tylko wysiądziesz z samolotu. A potem zaczyna się prawdziwa jazda. Masa ludzi, zwierzęta, śmieci, riksze. Rzeczywistość całkowicie odmienna od wszystkiego co znasz. Pielgrzymi w pomarańczowych szatach jeżdżący pociągami bez biletów. Kobiety w kolorowych sari. Bałagan, chaos, ktoś stawia ci kciukiem czerwoną kropkę na czole. I ty w tym wszystkim.

2. Co jest dla Ciebie najważniejsze w podróżowaniu?

Nabranie innej perspektywy do świata i siebie. Bo współczesny świat wypacza spojrzenie na to jak świat naprawdę wygląda. Przyzwyczailiśmy się do tego, że kupujemy trampki made in china. Jednak często zapomina się, że te kraje, to nie tylko produkty, to ludzie, ulice, sklepy, życie. I najcudowniejsze jest to poczucie, że zbliżyłeś się do czegoś prawdziwego, że uczestniczysz w czymś i jesteś tego częścią. W przepełnionym autobusie w Indiach dzieciak zasypia ci na kolanach. Albo gnasz wynajętą taksówką przez pustynię w Iranie, a z zacinającej się płyty leci “Nas niedogoniet” Tatu. W takich chwilach łzy cisną mi się do oczu i czuję, że to właśnie dla takich chwil to wszystko.

Ważni są również spotkani po drodze ludzie, którzy często są natchnieniem, lekcją innego spojrzenia na świat, dowodem na to że można wyjść poza utarte ścieżki i robić ciekawe rzeczy.

3. Jak długo się przygotowywałeś przed wyprawa?

Przed pierwszymi podróżami przygotowywałem się bardzo. Przed Iranem czytałem blogi podróżnicze z różnych wypraw, przeglądałem przez pół roku przewodnik, kupowałem rozmówki… Ale potem trafiłem na miejsce musiałem zmierzyć się z rzeczywistością, której nawet nie potrafiłem sobie wyobrazić z opisów i zdjęć. Więc później zmieniłem podejście i przestałem się przygotowywać. Dlatego lecąc do Meksyku przewodnik zacząłem przeglądać w samolocie. Dlatego do Ameryki Południowej przyleciałem z biletem w jedną stronę i myślałem, że może pobędę tam 3 miesiące, a tymczasem jestem już 20 miesięcy. Ale to kwestia indywidualna. Ja wyrobiłem w sobie takie podejście, że nie planuję, że idę na spontan. Nie potrafię kupić biletu “dookoła świat” i zaplanować, że 3 miesiące spędzę w Am Pd, 2 w Australii i Nowej Zelandii, a 3 w Azji. Skąd mam wiedzieć czy mi się gdzieś spodoba, czy nie. A takie planowanie bardzo by mnie zniewalało. Bo uzależniasz się od dat, gnasz, bo przecież tyle jeszcze “trzeba” zobaczyć.

4. Co Cię wkurwia?

Wkurwiają mnie ludzie na podróżniczych forach internetowych, ludzie którzy ślą komentarze, dają magiczne recepty jak najlepiej przeżyć życie. Zawistni ludzie, którzy wietrzą we wszystkim spisek, siedząc na dupie narzekają na to jaka to wielka niesprawiedliwość im się dzieje, że oni nie mogą tak podróżować, bo mają samochód i kredyt na mieszkanie, a by chcieli, a taki Iksiński to może, bo pewnie ma bogatą rodzinę albo cośtam. A tymczasem mam prawie trzydzieści lat, a wciąż posiada w życiu tylko aparat, laptopa i trochę ciuchów. Nigdy nie wziąłem żadnego kredytu, nigdy nie posiadałem mieszkania ani samochodu. Ostatnio kupiłem pierwszą w życiu pralkę. Jestem posiadaczem pralki w Boliwii. :)

5. Za czym tęsknisz najbardziej?

Za koncertami na których tłum śpiewa te wszystkie piosenki na których się wychowaliśmy. I wszyscy wiedzą o co chodzi i wszyscy czują te same emocje. Za wielkimi księgarniami pełnymi czasopism, książek, albumów. Za rodziną. Za dziećmi znajomych, których nie miałem okazji zobaczyć.

___

ciąg dalszy na blogu Szymona – zapraszam na mywayaround.com


Nie można skomentować tego posta

Copyright © grand tour
bezsensu studio - fred 2010

info

grand tour jest oparty na systemie WordPress i wykorzystuje zmieniony przez autora bloga skin SubtleFlux.